Pamiętam kiedy pierwszy raz spróbowałam jazdy na wrotkach. Nie były tak piękne, jak na załączonym obrazku, pożyczyłam je od koleżanki. To były takie wrotki zakładane na buty. Pamiętam to poczucie radości i wolności w czasie jazdy…(dlatego, jak wejdziesz na mojego bloga, znajdziesz tam zdjęcie wrotek). Potem przerzuciłam się na rolki i pokochałam jazdę na nich. Dziś moja córka pierwszy raz spróbowała jazdy na wrotkach. Historia zatoczyła koło. Była bardzo dzielna. Asekurowaliśmy ją, ale i tak wywróciła się niejeden raz (oczywiście miała kask i ochraniacze). Podnosiła się i jechała dalej. Wcale nie chciała iść do domu. Konkluzja tego posta jest prosta: jeśli chcesz coś robić, jeśli podskórnie czujesz, że to będzie coś, co może być Twoją pasją, nie poddawaj się przy pierwszym niepowodzeniu. To nie Twoje sukcesy, ale Twoje porażki są Twoją największą siłą. I to, jak sobie z nimi radzisz. To, jak się podnosisz ze swoich niepowodzeń może dużo bardziej zachęcić innych niż Twoje sukcesy.